

Z Karczmą wiąże się legenda o mistrzu Twardowskim, którego Adam Mickiewicz uwiecznił w balladzie "Pani Twardowska"
"Jedzą, piją, lulki palą,
Tańce, hulanka, swawola;
Ledwie karczmy nie rozwalą,
Cha cha, chi chi, hejza, hola!"...
Nagnała cię w nasze sieci
Ta karczma Rzym się nazywa
Kładę areszt na waszeci ...
Koń malowany na płótnie;
Ja chcę mu wskoczyć na siodło,
A koń niech z kopyta utnie"
Sucha Beskidzka w latach 1665-1843 należała do rodziny Wielopolskich herbu szlacheckiego Starykoń. Dziś herb został wykorzystany jako herb miasta. Całkiem możliwe iż Adam Mickiewicz wzorował się na suskiej karczmie pisząc balladę "Pani Twardowska".
Tańce, hulanka, swawola
Ledwie karczmy nie rozwalą
Cha cha, chi chi, hejza, hola!
Twardowski siadł w końcu stoła
Podparł się w boki jak basza
Hulaj dusza! hulaj! - woła
Śmieszy, tumani, przestrasza
Żołnierzowi, co grał zucha
Wszystkich łaje i potrąca
Świsnął szablą koło ucha
Już z żołnierza masz zająca
Na patrona z trybunału
Co milczkiem wypróżniał rondel
Zadzwonił kieską pomału
Z patrona robi się kondel
Szewcu w nos wyciął trzy szczutki
Do łba przymknął trzy rureczki
Cmoknął, cmok, i gdańskiej wódki
Wytoczył ze łba pół beczki
Wtem gdy wódkę pił z kielicha
Kielich zaświstał, zazgrzytał
Patrzy na dno: Co u licha?
Po coś tu, kumie, zawitał?
Diablik to był w wódce na dnie
Istny Niemiec, sztuczka kusa
Skłonił się gościom układnie
Zdjął kapelusz i dał susa
Z kielicha aż na podłogę
Pada, rośnie na dwa łokcie
Nos jak haczyk, kurzą nogę
I krogulcze ma paznokcie
A! Twardowski; witam, bracie!
To mówiąc bieży obcesem
Cóż to, czyliż mię nie znacie?
Jestem Mefistofelesem
Wszak ze mnąś na Łysej Górze
Robił o duszę zapisy
Cyrograf na byczeJ skórze
Podpisaleś ty, i bisy
Miały słuchać twego rymu
Ty, jak dwa lata przebiegą
Miałeś pojechać do Rzymu
By cię tam porwać jak swego
Już i siedem lat uciekło
Cyrograf nadal nie służy
Ty, czarami dręcząc piekło
Ani myślisz o podróży
Ale zemsta, choć leniwa
Nagnała cię w nasze sieci
Ta karczma Rzym się nazywa
Kładę areszt na waszeci
Twardowski ku drzwióm się kwapił
Na takie dictum acerbum
Diabeł za kuntusz ułapił
A gdzie jest nobile verbum?
Co tu począć? kusa rada
Przyjdzie już nałożyć głową
Twardowski na koncept wpada
I zadaje trudność nową
Patrz w kontrakt, Mefistofilu
Tam warunki takie stoją
Po latach tylu a tylu
Gdy przyjdziesz brać duszę moją
Będę miał prawo trzy razy
Zaprząc ciebie do roboty?
A ty najtwardsze rozkazy
Musisz spełnić co do joty
Patrz, oto jest karczmy godło
Koń malowany na płótnie
Ja chcę mu wskoczyć na siodło
A koń niech z kopyta utnie
Skręć mi przy tym biczyk z piasku
Żebym miał czym konia chłostać
I wymuruj gmach w tym lasku
Bym miał gdzie na popas zostać
Gmach będzie z ziarnek orzecha
Wysoki pod szczyt Krępaku
Z bród żydowskich ma być strzecha
Pobita nasieniem z maku
Patrz, oto na miarę ćwieczek
Cal gruby. długi trzy cale
W każde z makowych ziareczek
Wbij mi takie. trzy bratnale
Mefistofil duchem skoczy
Konia czyści, karmi, poi
Potem bicz z piasku utoczy
I już w gotowości stoi
Twardowski dosiadł biegusa
Próbuje podskoków, zwrotów
Stępa, galopuje, kłusa
Patrzy, aż i gmach już gotów
No! wygrałeś, panie bisie
Lecz druga rzecz nic skończona
Trzeba skąpać się w tej misie
A to jest woda święcona
Diabeł kurczy się i krztusi
Aż zimny pot na nim bije
Lecz pan każe, sługa musi
Skąpał się biedak po szyję
Wyleciał potem jak z procy
Otrząsł się, dbrum! parsknął raźnie
Teraz jużeś w naszej mocy
Najgorętsząm odbył łaźnię
Jeszcze jedno, będzie kwita
Zaraz pęknie moc czartowska
Patrzaj, oto jest kobieta
Moja żoneczka Twardowska
Ja na rok u Belzebuba
Przyjmę za ciebie mieszkanie
Niech przez ten rok moja luba
Z tobą jak z mężem zostanie
Przysiąż jej miłość, szacunek
I posłuszeństwo bez granic
Złamiesz choć jeden warunek.
Już cała ugoda za nic.
Diabeł do niego pół ucha
Pół oka zwrócił do samki
Niby patrzy, niby słucha
Tymczasem już blisko klamki
Gdy mu Twardowski dokucza
Od drzwi, od okien odpycha
Czmychnąwszy dziurką od klucza
Dotąd jak czmycha, tak czmycha























